Chcąc zrecenzować produkt, który od pierwszego użycia podbił moje serce, wpadłam na pomysł zapoczątkowania serii wpisów pod tytułem "The best of". Posty z tego cyklu będą polegały na opisaniu jednego produktu, który okazał się strzałem w dziesiątkę, a został zakupiony przeze mnie w danym miesiącu. Niespodziewanym dobrodziejstwem stała się dla mnie Maskara Lash Sensational firmy Maybelline. W lipcowych Nowościach kosmetycznych mogliście dowiedzieć się, że kupiłam ją po promocyjnej cenie, a efekt od razu zrobił na mnie ogromne wrażenie. Po miesięcznym stosowaniu wyszły na jaw jej kolejne atuty i aktualnie bez tego tuszu do rzęs nie wyobrażam sobie codziennego makijażu. ;)
Opakowanie kosmetyków nie jest dla mnie argumentem do ich zakupienia, ale w tym przypadku w oczy rzucił mi się jego metaliczny kolor, który trafia w mój gust i według mnie prezentuje się szykownie. Często mało estetycznie wyglądają napisy, które podczas użytkowania zacierają się jednak kupując ten produkt, nie musimy się o to martwić, ponieważ mimo upływu czasu nic takiego się nie dzieje. Oprócz tego na plus oceniam jego solidność - nie ma problemu z noszeniem maskary w kosmetyczce lub torebce.
Osobiście nie przepadam za dużymi szczoteczkami, ponieważ niewygodnie nakłada mi się nimi tusz. Moje rzęsy z natury nie należą do najdłuższych i miewam problem z równomiernym rozprowadzeniem maskary. Silikonowa, lekko zaokrąglona szczoteczka pozwala na dotarcie nawet do najkrótszych włosków. Natomiast ta niewygięta część doskonale nadaje się do malowania dolnych rzęs.
Wiele razy kupowałam maskarę z przeświadczeniem, że zapewni mi ona wymarzony rezultat i zawsze nie byłam w pełni zadowolona. Nauczona doświadczeniem nie wiązałam z tym produktem wielkich nadziei dzięki czemu bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. ;-) Po pierwsze szczoteczka ładnie rozdziela rzęsy nawet jeśli nakłada się którąś warstwę z kolei. Po drugie wciąż nie mogę nadziwić się jak je wydłuża! Jeżeli jednak ktoś jest amatorem mocno podkręconych rzęs to ten produkt mu tego nie zapewni. Pogrubienie określiłabym mianem przeciętnego, ale mimo wszystko rzęsy wydają się gęstsze. Tusz nie odbija się na powiece, ponieważ szybko wysycha, a ponadto nie osypuje się.
Kolejnym atutem jest jego trwałość. Nie wyobrażam sobie jak trwała musi być wersja wodoodporna tej maskary, skoro standardowa jest naprawdę wytrzymała. Zdarzyło mi się zasnąć z pomalowanymi rzęsami i po przebudzeniu nie było żadnego uszczerbku - zachował się w nienaruszonym stanie i przypominał efekt taki jak po świeżym nałożeniu. Czasem jednak ta zaleta zmienia się w mankament, ponieważ nie wszystkie płyny do demakijażu sobie z nim poradzą. Ja jestem totalnie zauroczona tym kosmetykiem i polecam każdemu wypróbowanie go! Cena standardowa nie jest zbyt atrakcyjna, dlatego warto śledzić promocje. Tak jak wspominałam, mi udało się go kupić po obniżce z 36zł na 24zł i na pewno nie jest to mój ostatni egzemplarz!
STATUS: kupię raz jeszcze.
Przypominam o trwającym rozdaniu - SPRÓBUJ SZCZĘŚCIA!
też ją mam! R-E-W-E-L-A-C-J-A, nigdy nie miałam tak fajnej maskary:))
OdpowiedzUsuńTym tuszem miałam malowane rzęsy na czerwcowe wesele i byłam zachwycona efektem :)
OdpowiedzUsuńMam zamiar go kupić na promocji w rossmannie, bo dużo osób już go polecało :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie tusz mi sie kończy, więc się skuszę na ten :))
OdpowiedzUsuńSuper, że jesteś tak zadowolona :) ja go jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńMój ulubiony :))
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tej maskary od Maybelline ;-)
OdpowiedzUsuńużywam i ją bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam tej maskary ale może kiedyś się na nią skuszę. =)
OdpowiedzUsuńMoje rzęsy bardzo polubiły się z tym tuszem :)
OdpowiedzUsuńWiem, że dużo osób ją poleca, ale ja jakoś nie lubię tuszy tej marki, bo po miesiącu są suche na wiór :(
OdpowiedzUsuń